Partnerzy
Opis spotkania nr 501

Opis spotkania nr 501

Data, godzina poniedziałek 17 sierpień 19:20
Grupa 5
Kolejka 20
Obserwator fifik/Krzysztof S.
Drużyna gospodarzy WE GOT GAME ZABRZE
Drużyna gości Sharks
Uwagi -
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
WE GOT GAME ZABRZE 25 43 65 93
Sharks 17 51 76 101
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
WE GOT GAME ZABRZE 25 18 22 28
Sharks 17 34 25 25

Relacja ze spotkania

Rekiny skonsumowały rywala w pierwszym meczu Rundy PO

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po dotarciu na miejsce, to coroczna przypadłość WGG, czyli wygrać w pięknym stylu grupę, a potem praktycznie oddać PO. Ile razy tak już było? Szykowała się powtórka, gdyż jak zwykle w PO zabrakło ich liderów: Adama (dojechał w przerwie) i Norbiego. Sharksy natomiast zameldowały się w niemalże najmocniejszym zestawieniu.
Sam mecz był typowym meczem walki, gdzie walka czasami odbywała się kosztem jakości. Mecz ŚLLK w dużej mierze przypomina gotowane jajko. Te można zrobić na miękko lub twardo: dzisiejsze było jakby niedogotowane ;) Nie twierdze że kontakty były wymyślane, one były, w większości byłyby też gwizdane na hali, natomiast obserwując ostatnie mecze, gdzie zwyczajnie grano znacznie twardziej i widocznie się rozbestwiłem.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Fajne bieganie, wypracowane pozycje i przede wszystkim kosze, które chciały współpracować. W przeciwieństwie rywale, grali bardziej widowiskowo, a zarazem zespołowo, ale cóż z tego że obręcze wypluwały. Ponadto przysypiali oni w obronie przez to Ogrodowski często wygrywał pojedynki 1 na 1, a nawet jak nie trafił, to przez słabą koncentracje rywali zbierał i zdobywał punkty drugiej szansy. W starciu numer dwa rolę się odwróciły, z dystansu zaczął trafiać Włodarczyk, bliżej kosza rządził i dzielił Janus. WGG wręcz odwrotnie, kolejne nieudane akcje podziałały na nich demobilizująco, zaczął szwankować powrót i szybko stracili całą przewagę i od tego czasu już tylko gonili. Przeciwnicy dostrzegli, iż zaczyna im wychodzić penetracja, gdzie albo trafiają, lub też łapią faule.
W przerwie meczu w szeregi WGG wróciła nadzieja, gdyż na tartanie pojawił się Adam Bączyński, a jak wiadomo to przynajmniej połowa wartości tej drużyny.
Od pierwszych akcji trzeciej kwarty mecz ten wyglądał momentami jak walka Adama z Sharksami i fragmentami wychodził z niej zwycięsko. Kiedy wydawało się, że wsparte swoim liderem WGG przełamie gości, występujący zwykle w zaszczytnej roli statysty :P Marek Kubas ku zaskoczeniu wszystkich i chyba siebie też, odpalił dwie triple, które w tamtym momencie dały spokój. Kiedy chwile później ponownie przypomniał o sobie Włodarczyk wydawało się że jest po meczu. Nic bardziej mylnego. Przestój gości w czwartej kwarcie kilka dobrych akcji gospodarzy, głównie Kolegi nazywanego "Bodziem" sprawiło że mieliśmy wynik 94-93 dla gości. Wtedy to jednak końcówkę w swoje ręce wzięli koszykarscy wyjadacze z Rudy Śląskiej: Pierwszy trafił Białas po efektownym wejściu, później triplą poczęstował Adaśko, a całość game winnerem zamknął Czepek, który może w ataku nie był bardzo skuteczny, ale zrobił w nim coś dużo bardziej ważnego: krył A. Bączyńskiego, który swoje tam rzucił, ale nie na tyle, by poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa. W największym stopniu to zasługa właśnie Pawła Nowrotka.

MVP: Michał "The cold killer" Włodarczyk :)

WGG: Torbus, Ogrodowski, Ćwikła, Lisowski, Kozieł, Lato, Jaszczurowski, Jadczak, Bączyński, Bartosik.
Sharks: Janus, Włodarczyk, Nowrotek, Białas, Kubas, Wolny, Boronowski, Skrzydło, Kaczmarek, Zimolong, Warzecha, Sporysiak.

fifik


Zobacz wydarzenie na FB