Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 114

Opis spotkania nr 114

Data, godzina wtorek 23 lipiec 19:00
Grupa B
Kolejka 4
Obserwator
Drużyna gospodarzy Sharks
Drużyna gości Ohio Power
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Sharks 0 0 0 63
Ohio Power 0 0 0 102
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Sharks 0 0 0 63
Ohio Power 0 0 0 102

Opis spotkania

Słoneczny dzień, boisko przy ulicy Młodzieżowej w Chorzowie, dwie drużyny umówione na spotkanie –
można rozpocząć basket.
Pierwsze kozły i rzuty na rozpoznanie przeciwnika, aż w końcu zaczęła się prawdziwa gra. Ohio Power
dość szybko wysunęło się na prowadzenie, jednak Sharksi nie chcieli pozostać w tyle, a to za sprawą
Łukasza Wójcika, który z półdystansu nie mylił się często. Tarnogórzanie byli świetnie ze sobą zgrani, i
dzięki temu, że „piłka u nich chodzi jak w San Antonio”, jak to określił jeden z widzów, szybko zakończyli
pierwszą kwarte wynikiem 16-26.
Druga kwarta dla odmiany należała do Chorzowian. Twarda obroną, którą zaserwowali gościom, wymusili
kilka strat i niecelnych rzutów, a dwoma widowiskowymi blokami popisał się Dawid Gambusz. Gra
wyrównała się w pewnym momencie do stanu 38-38. Z pomocą dla Ohio przyszedł Grzegorz Zadęcki,
po krótkim odpoczynku na ławce, który był bezlitosny zza łuku w dzisiejszym meczu, czym nie pozwolił
wydrzeć prowadzenia z rąk jego drużyny. Po pierwszej połowie mieliśmy wynik 44-50.
Do końca drugiej kwart mecz był ciekawy i zaskakujący. Dopiero trzecia kwarta przyniosła tak naprawdę
rozstrzygnięcie. Na sam początek goście zanotowali run 11-0, z czego oddali trzy celne „trójki”, a w
dalszej części tej kwarty dorzucili kolejne trzy. Sharksi nie mieli kompletnie pomysłu na grę, odpalili
mnóstwo niecelnych i wymuszonych rzutów, dlatego też zdobyli jedynie 9 punktów w tej odsłonie
meczu.



Ostatnia kwarta była już dopełnieniem formalności przez przyjezdnych, znów za 3 kłuł Grzegorz Zadęcki,



a jedną trójką może pochwalić się również Dariusz Bąk, okrzyknięty po tym rzucie MVP przez kolegów z



ławki. Ostatnie punkty dla gospodarzy wsadził po kontrze Dawid Gambusz, więc jak już przegrać mecz to



z odpowiednim hukiem. Mecz zakończył się wynikiem 63-102.



Obyło się bez żadnych kłótni, w miłej atmosferze, z wzajemnym szacunkiem między zawodnikami.



Zakończony dość szybko, bo w niespełna godzinę, jednak na walkę w pierwszej połowie naprawdę warto



było patrzeć. MVP? Moim zdaniem Grzegorz Zadęcki, nie tylko dlatego że „padało” jego trójkami, ale



także potrafił wyciągnąć drużynę z opałów jakie spotkały ich w drugiej kwarcie i ciągnął grę drużyny.

Komentarze: Dodaj nowy