Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 703

Opis spotkania nr 703

Data, godzina wtorek 12 czerwiec 18:30
Grupa D
Kolejka 1
Obserwator marcineczek
Drużyna gospodarzy Machina Rolbud
Drużyna gości Sharks
Uwagi -
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Machina Rolbud 24 46 61 101
Sharks 25 50 76 84
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Machina Rolbud 24 22 15 40
Sharks 25 25 26 8

Opis spotkania

Na nowy sezon machina przejęła najlepszych graczy pełnych baków z zeszłego
sezonu, i w ten sposób blackpanterzzzzo/pełnobakowa/machina wystartowała.
starcie mogło być o tyle ciekawe, iż machina została pokonana przez drużynę
sharks w rozgrywkach BELKi więc wynik nie był z góry przesądzony.

I rzeczywiście tak było, szkoda że tylko w pierwszej połowie, na co nie do
końca mieli wpływ sami zawodnicy.

Z początku goście postawili trudne warunki, w głównej mierze stawiając na
kontry ( chyba że Baszyński akurat trafił samobója ). Zasada ich gry była
prosta i opisana dosadnie przez popularnego Marka Przybeckiego - "'obrona -
krzyknął maro....do mara, bo żaden z jego kolegów nie kwapił sie do obrony,
i Przybecki oddając rzut w ataku często musiał zdążyć za Palejem będącym w
kontrze.

A jak nie zdążył to koledzy nie omieszkali mu tego wytkąć. I tak gra kosz za
kosz dobrnęła do końca pierwszej połowy. Gdyby nie nietrafione osobiste ( 3
) buczmy, wynik byłby prawie równy.

Druga połowa to troszke inna gra Machiny, która często wykorzystywała dość
niebezpieczne ( i mocne )łokcie Kurdubskiego, z którym nie potrafił sobie
poradzić ani Pasternok ani Kania. Do tego punkty dorzucał Kałuża i Machina
objęła dość pewne prowadzenie. Ostatnia kwarta to w zasadzie dokończenie
meczu, i to pod znakiem tekstu "podpłyń do niego" - zaczęło dość intensywnie
lać w momencie, kiedy do końca machinie brakowało 20 pkt a ich prowadzenie
mniej więcej też tyle wynosiło. Z mojej strony na propozycje zakończenia
meczu w imię zdrowia obie drużyny zgodnie się sprzeciwiły, jedynie Lis
zrezygnował z dalszej gry w strasznie trudnych warunkach. W takiej sytuacji
z nostalgią można wspomnieć dawne boiska asfaltowe, które były może i
bardziej niebezpieczne, ale dało się grać i w deszczu. Końcówka to już
dogranie, z którego bardziej skorzystali goście, bo zawodnicy machiny kilku
prostych sytuacji nie trafili ( a potem się wzajemnie obrzucali
niecenzuralnymi epitetami ), i w normalnych warunkach w dniu dzisiejszym
wynik mógłby być inny. Nie mniej jednak Sharks niekoniecznie muszą na swoim
terenie przegrać w rewanżu.

Komentarze: Dodaj nowy