Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 220

Opis spotkania nr 220

Data, godzina niedziela 10 lipiec 19:00
Grupa 2
Kolejka 5
Obserwator fifik
Drużyna gospodarzy Kegi
Drużyna gości Tróje Odpalamy i Nie Zbieramy
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Kegi 23 39 67 79
Tróje Odpalamy i Nie Zbieramy 25 50 75 101
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Kegi 23 16 28 12
Tróje Odpalamy i Nie Zbieramy 25 25 25 26

Opis spotkania

Zdechli jak Pudzian… …to najprostsze podsumowanie tego jak wyglądał przebieg meczu z perspektywy Kegów. Musi tak być gdy z plejady gwiazd wpisanych w składzie przychodzi na mecz początkowo tylko 5 osób, w czym tylko trzech, których z czystym sumieniem mogę nazwać graczami czyli Bobrowski, Goraus i najlepszy z nich Żymła. Wprawdzie potem doszły jeszcze dwie osoby, ale wraz z pozostałymi Kegami robili oni za statystów dla wymienionej wcześniej trójki. Goście praktycznie w swoim standardowym składzie, prezentującym się na tle nowobytomian znacznie lepiej, a że naprzeciwko siebie nie mieli bardzo dobrych i mądrze grających Baskeciorzy to spokojnie mecz wygrali… ale po kolei… Do stanu po 33 gra była wyrównana, ale toczona w stylu narzuconym przez TOiNZ, czyli szybkie bieganie i mocno szarpane tempo. Gospodarze dotrzymywali kroku głównie za sprawą rozgrywającego bardzo dobre zawody Buły. Goście natomiast cały czas swoje czyli „ciepna do przodku a ty zapier**laj” oraz dystans, który nieźle im siedział. Wtedy Kegów dopadł 1 kryzys w wyniku czego rywal odjechał im na 10 oczek zdobywanych najczęściej z szybkich kontr. Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla gospodarzy, przebudził się Bober trafiając kolejne punkty. W odpowiedzi swoje przysłowiowe 5 minut zarezerwował cichy zabójca Kłosek, aplikując miłośnikom piwa trzy trójeczki z rzędu. Na domiar złego kontuzję skręcenia kostki doznał Szudy. Krótko przed końcem trzeciego starcia przewaga przyjezdnych wynosiła prawie 20 punktów i tylko cud mógł coś zmienić. Wtedy rolę Mesjasza Kegów na miarę Oskara zagrał Kamil Goraus w pojedynkę niwelując straty do zaledwie 4 punktów, by chwilę później zgasnąć jak znicz na krakowskim przedmieściu :D Ostatnie słowo w tym starciu należało jednak do Trój i to one uzyskały 8 punktową przewagę przed ostatnim starciem. W nim grę Kegów można opisać tytułem tej relacji i na tym poprzestanę. TOiNZ postawili na efektowną koszykówkę opartą na kontrach i efektownych dograniach, co uczciwie trzeba przyznać że im wychodziło. Gdyby nie ten przestój na 98 punktach byłaby to najlepsza ich kwarta w tegorocznych rozgrywkach. Personalnie trudno kogoś wyróżnić, gdyż cały zespół zagrał znacznie lepiej niż ostatnio ( może jedynie Lisek trochę poniżej możliwości), ale stare przysłowie mądrze prawi że gra się tak jak przeciwnik pozwala, a Kegi dziś pozwoliły im na bardzo dużo. PS. Nie lubię się wpierdzielać z butami w politykę zespołów ale nie rozumiem sensu wpisywania do składów graczy pokroju Ciacha, Jara czy Młodego Laty jak i tak nie przychodzą. W przyszłym sezonie wpiszcie Gortata, a nóż się dowie że jest wpisany i przyjedzie…. Gracz meczu – Szymon Żymła ( Kontrowersyjnie, ale na tle poprawnie grającej całej ekipy Trój, jego występ najlepiej opisze pewien wers piosenki Perfectu „Wśród tandety lśniąc jak diament”) Składy: K: Spałek, Bobrowski Goraus, Żymła, Szudy (do 3 kw-kontuzja) Sochacki (od 2 kw) Sznajder (tylko w 4 kw) TOiNZ: Stawowski, Kłosek, Marzec, Żuk, Skutela, Janik, Lisiak.

Komentarze: Dodaj nowy