Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 124

Opis spotkania nr 124

Data, godzina środa 17 sierpień 19:00
Grupa 1
Kolejka 6
Obserwator fifik
Drużyna gospodarzy GREEN PISS
Drużyna gości koszuta city
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
GREEN PISS 6 48 72 86
koszuta city 25 50 76 100
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
GREEN PISS 6 42 24 14
koszuta city 25 25 26 24

Opis spotkania

Cztery kwarty cztery oblicza Rzadko miałem przyjemność obserwować mecz, w którym każda kwarta była zupełnie inna. Zaczęło się tradycyjnie w tej lidze, czyli spóźnieniem gdyż gospodarze dysponowali jedynie 4 graczami. W końcu doszedł Adam Moczygemba i mogliśmy grać. Pierwsza kwarta była niezmiernie trudna do oglądania, bo tak słabej skuteczności nie widziałem dawno. Żeby lepiej sobie to zobrazować powiem, że gracze z Piaśnik szybciej oddychali „rękawami” aniżeli zdobyli pierwsze punkty. O ich poczynaniach w tym starciu nie da się napisać nic innego niż dramat. Przestrzeliwali wszystko, tracili piłki nie biegali… Goście za sprawą Byrczka zaczęli w końcu grać i bez najmniejszych problemów zdobywać kolejne punkty. Jeśli nie trafiali to zbierali i padały punkty drugiej szansy, gdyż gospodarze nie zbierali, nie zastawiali… a samo stawanie na placach (Arek Kudela) nie wystarczało. Pierwsza kwarta wygrana przez gości 19 punktami i sobie myślę, będzie pogrom, po co tu przyjechałem. W tedy jeden z młodych kibiców GP stwierdził, teraz ich dojdą, ale i tak przegrają. Ja sobie pomyślałem, sorry ale to koszykówka, a nie fantastyka. Rozpoczęła się druga kwarta i ja nie wierze co widzę. Kejo zaczyna krzyczeć o przełamaniu, na to Slicku mówi że przełamać to się może opłatkiem, a mecz trzeba wygrać. Za słowami poszły czyny, strefa, penetracje i szybki run 8-0 gospodarzy. Z półdystansu trafia Kejo, po wejściach Slicka, a swoimi firmowymi akcjami przypomina o sobie Mokry. Piłki pod koszem zaczął dostawać Palicki i nie mając równego sobie rywala, bez większych problemów umieszczał je w koszu. Gdy do tego 2 trójki dołożył Arek Kudela w moim protokole odnotowałem pierwszy remis. (po 38). Pójście za ciosem Świętochłowiczanom uniemożliwił Kejo, robiąc w krótkim okresie trzy straty, a każda kolejna bardziej efektowna względem poprzedniej. (od wybicia w aut, do oddania piły rywalowi wybiegającemu w kontrze na czysty kosz). Koszuta w tej kwarcie raziła nieskutecznością. Na siłę próbował Byrczek, jednak najczęściej rozbijał się o strefę. Zdobywanie punktów szło im jak krew z nosa, jednak ostatecznie udało im się utrzymać minimalną przewagę. Starcie trzecie, to 20 minut gry kosz za kosz. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż 6 punktów. Na punkty Adama z półdystansu i Slicka z penetracji trójkami odpowiadał Beliczyński. W samej końcówce lepiej siły rozłożyli goście i to oni uzyskali 4 oczka przewagi przed starciem decydującym. Ci co liczyli na emocjonującą końcówkę srogo się zawiedli, gdyż goście z Katowic zagrali kwartę życia. Oddali 5 rzutów za 3, trafili 4, Brylowali w tym aspekcie Trościński i Skóra (zakończył mecz trójką). W akcjach podkoszowych perfekcyjnymi podaniami popisywał się Wydym. Jego kolegom pozostawało już tylko umieszczanie piłki w koszu. Gospodarze widząc na jakiej fali są rywale, zwyczajnie się poddali, przestali biegać i mecz przegrali. MVP- Drużyna Koszuta City – rzadko kiedy obserwowałem mecz, w którym każdy z graczy dołożył swoją cegiełkę do tego ważnego zwycięstwa. Składy: GP: Horzombek, Krawczyk, Kudela, Moczygemba, Palicki. KC: Byrczek, Wodecki, Wydmański, Skóra, Trociński, Beliczyński. fifik

Komentarze: Dodaj nowy