Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 111

Opis spotkania nr 111

Data, godzina czwartek 23 czerwiec 19:00
Grupa 1
Kolejka 3
Obserwator Macias
Drużyna gospodarzy koszuta city
Drużyna gości Sharks
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
koszuta city 26 50 76 100
Sharks 14 27 64 86
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
koszuta city 26 24 26 24
Sharks 14 13 37 22

Opis spotkania

A chciałem tu wpisać 5 wspaniałych vol.2 Sharks- z angielskiego rekiny. Jakieś skojarzenia? Ja mam jedno. Z filem Spielberga z 1975 roku. Tamte rekiny miały masakryczne szczęki. Co z naszymi ligowymi rekinami? W dzisiejszym meczu spotkali się oni z autorami najlepszej czwartej kwarty w tym sezonie. I to dodatkowo grając cały mecz w piątkę. Pozwólcie że przedstawię. Mirosław Jesionek i jego Koszuta City. Zapowiadało się dość ciekawie, jak na mecz grupy śmierci przystało. Co z tego wyszło? No cóż. Co prawda rekiny ofiar nie pożarły, ale emocji trochę jednak było. Z pewnością można powiedzieć że goście dobre wrażenie po sobie zostawili. Nie brakło ani szczęk, ani waleczności ani niczego innego. Po prostu ekipa gospodarzy była dziś lepsza. A dokladniej to Sergiel z Byrczkiem byli poza zasiegiem. Początek spotkania należał do gości. 8 punktów Marka Paleja, 2 Tomasza Nowary, w odpowiedzi 2 punkty Arka Byrczka. Stan 2-10 i co? I czas zaczać grać powiedział sobie chyba Jesionek. 3 trójki, Swoje dorzucają Serek z Pazołą i nawet mimo nieskutecznego Trocińskiego seria na koniec kwarty to 24-4. Miodzik. W drugiej kwarcie gospodarze kontynuowali fajną grę, bardzo dużo biegając i rzucając z kontry. Jeśli dołożymy do tego cholerną ilość przechwytów to otrzymamy przepis na miły dla oka kawałek basketu. Jeśli już trzeba było grać atak pozycyjny, świetnie odnajdywał się w tym Wydmański. Z 2 strony, punkty głównie spod kosza zdobywa Pasternok. Po pierwszej połowie mamy wynik 50-27. jakieś oczekiwania? Wynik w granicach 100-50? Nigdy w życiu. Trzecią kwartę możemy utożsamiać z ostatnimi finałami NBA, a w rolę Dirka Nowitzkiego wcielił się Tomasz Nowara. Takiego one-man show w tej lidze dawno nie widziałem. Ćwiartkę co prawda mocno zaczeli gospodarze, doprowadzili bowiem do 28 punktów przewagi. I co z tego, skoro zaraz wynosiła 10 oczek? Kapitan Koszuty powiedział najważniejsze słowa w tej lidze: " Co z tego że gramy fajnie w ataku, jak do dupy w obronie?" Święte słowa. Kwartę kończy Wydmański, jako jedyny ogarniający atak pozycyjny. Ktoś chce coś przewidywać przed ostatnią częścią? Ja się poddaje, nie mam pomysłu, więc przejdę od razu do opisu. Przewaga znów sięgnęła 20 punktów, głównie za sprawą Sergiela, który zabierał gościom każdą możliwą piłkę. Wydawało się że koniec. Inne zdanie miał Marek Palej i Tomek Nowara. Ktoś się dziwi że akurat oni? Zniwelowali przewagę do 10 oczek. Cały problem w tym że bylo to przy stanie 96-86. Wtedy punkty zdobywali już tylko gospodarze kończące ten mecz. Po wpisaniu wyniku do protokołu, spojrzałem na zegarek. Niecałe 50 minut. Nie wierzę do teraz, że mecz zakończony wynikiem 100-86 może trwać tak krótko. Run and gun. I dobrze, fajnie się to ogląda. Składy: Koszuta: Jesionek, Byrczek, Pazoła, Sergiel, Trociński, Wydmański Sharks: Zając, Bentkowski, Nowara, Górecki, Palej, Wiśniewski, Pasternok, Sporysiak.

Komentarze: Dodaj nowy