Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 106

Opis spotkania nr 106

Data, godzina niedziela 17 lipiec 10:00
Grupa 1
Kolejka 2
Obserwator fifik
Drużyna gospodarzy Street Kings
Drużyna gości koszuta city
Uwagi Nowy termin
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Street Kings 26 50 75 101
koszuta city 17 32 65 88
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Street Kings 26 24 25 26
koszuta city 17 15 33 23

Opis spotkania

„Czy nagrodą za zwycięstwo w tym meczu jest worek pieniędzy, a ja o tym nie wiem…” … te słowa Łukasza Kowala skierowane do graczy gospodarzy najlepiej oddawały jego zniesmaczenie po kolejnej próbie wymuszenia faula przez Marcina Weselaka. Niestety mogą też posłużyć za motto dzisiejszej potyczki. Zanim jednak przejdę do całej „otoczki” opiszę to co powinno być najważniejsze, czyli sam mecz. Początek wymarzony dla miejscowych. Dwie trafione akcje, dwie kontry, trójeczka Gancarza i szybki run 11-0. Nie minęło 5 minut i goście odpowiadają tym samym i mamy po 11. Wtedy na swoich kolegów obraził się Weselak i zszedł z boiska. Jak się okazało jego kolegom wyszło to na dobre, gdyż głównie za sprawą duetu Chamera – Podbiał odjeżdżają na kilka punktów i wygrywają 8 punktami kwartę. Wśród gości stara się Jesionek, ale dystans mu nie siedzi, więc większość ich akcji kończonych jest klasycznie czyli minięcie rywala penetracja, ściągnięcie obrońcy do pomocy, odegranie i punkty. Druga kwarta była najlepsza dla Chorzowian. Trafiał Podbiał wtórował mu Chamera, coś tam dorzucił Gancarz, a pod koszem rządził Weselak. Kiedy skupiał się na zdobywaniu punktów nie było na niego mocnych, na szczęście dla Koszuty były także długie fragmenty kiedy ten zawodnik zamiast na koszach koncentrował się na tym „co by tu powiedzieć”. Poczynania gości w tej kwarcie to była typowa boiskowa nędza. Starał się Jesionek, ale niewiele mu wychodziło, Byrczek był cieniem samego siebie, a Kowol zdegustowany ciągłym gadaniem swojego przeciwnika wolał zejść z boiska niż przyjąć jego zaproszenie do klubu farmaceutów. Trzeba jednak uczciwie przyznać że 5 krotnie (liczyłem) Marcin Weselak w walce o pozycje wyprostowaną ręką/ami odpychał Byrczka, czego ten nie zgłaszał. Kwarta trzecia to istna inscenizacja książki Tołstoja pt „Droga przez mękę” Mieliśmy tutaj wszystko, ciągłe płacze, wzajemne dogryzania ( tu akurat hasła Mirka Jesionka o nieoscylowaniu wokół obręczy i kryciu tego grubego mnie rozbawiły) kilkanaście zgłoszonych fauli przez duet Gancarz – Weselak oraz incydent z wykopniętą piłką i „sprzeczką” z osobą postronną. Najmniej w tym wszystkim było koszykówki…. A to wszystko przez 45 minut, w 40 stopniowym upale. Z pozytywnych aspektów zaskoczyła mnie postawa Karola Chamery, który będąc faulowany tego nie zgłosił. Wtedy prawie cała jego drużyna rzuciła się z krzykiem faul, zarzekając się że słyszeli jak zawodnik go zgłaszał. Gdy zapytałem go czy zgłaszał, przyznał się że nie, czym ewidentnie pokazał o co chodzi w tej lidze. W tym całym marazmie trzeciej kwarty lepiej radzili sobie katowiczanie zbliżając się na 5 oczek, w czym największy udział miał Byrczek. Jednak gospodarze mieli w swoich szeregach Piotra Podbiała, który kilkoma indywidualnymi zagraniami zakończył to starcie. Ostatnie starcie to gra punkt za punkt do stanu 90-85. Wtedy to goście zrobili 2 straty poszły dwie kontry i po meczu. Meczu który trwał 135 minut z czego dobrej gry było może z 20-30%, a reszta to cała otoczka przez którą spotkanie z bardzo dobrymi graczami w składzie, stało się widowiskiem mizernym, a pewnych jego fragmentach nawet żałosnym. Kiedy widzę naprzeciw siebie dwóch bardzo dobrych centrów z przyzwoitymi umiejętnościami i doświadczeniem, oczekuję twardej gry w walce o pozycje, efektownych zbiórek dobitek i wsadów. Dziś zamiast tego było cipkrstwo – aptekarstwo do potęgi 4. Każde kontakt, albo i jego brak to i tak zgłoszenie faulu. W tej lidze taka postawa zabija koszykówkę. Na temat próby wymuszania fauli oraz ogólnej postawy zawodnika M. Gancarza nie będę się rozpisywał, bo chyba nie ma sensu. Prosiłbym tylko aby pamiętać, że w tej lidze nie gracie tylko dla siebie, często podpatrują Was młodsi gracze, którzy biorą z Was przykład i dzisiejsza Pana postawa pokazała dobitnie jak zachowywać się nie powinno. Przykre podwójnie jeśli dotyczy to zawodnika który w koszykówkę grać potrafi bardzo dobrze. Grymasy wstydu i zażenowania na twarzach Karola i Piotra oraz prośby typu „nie rób już wiochy” niech będą najlepszą puentą. Na koniec jeśli komuś nie podobają się przepisy tej ligi to nie ma obowiązku w niej grać. Może też (do czego osobiście zachęcam) zgłaszać swoje rozwiązania, które uważa za lepsze od obecnie obowiązujących. Skorzystać może z szybkiego kontaktu, bezpośredniego kontaktu do organizatorów lub też z forum. Obiecuję ze każda propozycja będzie rozważona, a te dobre z pewnością wprowadzone zostaną w życie, gdyż ta liga jest dla Was - Zawodników, a nie dla Kuriana, Benka czy Fifika. Wyróżnienia: MVP- Piotr Podbiał (bezdyskusyjnie) Fair Play – Karol Chamera Pozytywne zaskoczenie, względem moich oczekiwań – Mirosław Jesionek Składy: SK- M. Gancarz, F. Gancarz, Piątkowski, Lis, Weselak, Chamera, Podbiał. KC- Jesionek, Kowal, Cieślik, Byrczek, Sergiel, Pazoła, Skóra. fifik

Komentarze: Dodaj nowy