Organizator
Sponsorzy

Opis spotkania nr 10

Opis spotkania nr 10

Data, godzina środa 22 czerwiec 18:30
Grupa 0
Kolejka 3
Obserwator Macias
Drużyna gospodarzy Wyindywidualizowani Indywidualisci
Drużyna gości Chłopcy do Bicia
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Wyindywidualizowani Indywidualisci 26 50 77 102
Chłopcy do Bicia 12 20 34 48
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Wyindywidualizowani Indywidualisci 26 24 27 25
Chłopcy do Bicia 12 8 14 14

Opis spotkania

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę, szukają czegoś co wypełni im czas... Tak to chyba śpiewa Artur Rojek z zespołu Myslovitz. Ta piosenka pasuje jak nic do dzisiejszego meczu. Nie mieli co robić to zagrali w kosza. 9 osobowy skład, przybył na ulicę Agnieszki aby zmierzyć się z aktualnym liderem ligi. A ja przybyłem to zobaczyć. I zweryfikować pewne twierdzenie. Twierdzenie Filipa Korneckiego, sformuowane przez tego zawodnika przed meczem z Typami. Brzmi ono tak: " Ja jestem od podawania a Szymon od rzucania." Mowa oczywiście o Szymonie Wawrzyniaku. Efekty Weryfikacji na koniec. Teraz coś osobistego: MEA CULPA, MEA CULPA, MEA MAXIMA CULPA. Wysoki Sądzie, ławo przysiegłych, panie prokuratorze i pani Wiesławo z portierni. Wybaczcie mi proszę bo bardzo zgrzeszyłem. Pierwszą rzeczą jaką rano zrobiłem, nie było zmówienie paciorka, sprawdzenie poczty, ani zjedzenie śniadania. Od rana myślalem tylko o jednym. Co by tu zrobić, żeby Chłopcy do Bicia przegrali dzisiejszy mecz z Wyindywidualizowanymi Indywidualistami. W końcu Wawrzyniak, Kornecki, Miądowicz i reszta to za mało. Tak to ja, a nie Wilczyński, Jóźwiak i Jezela, swoim magicznym długopisem zabierałem wam piłki z kozła. To moja wina, że oni ją mieli. W końcu wam się nie zdarza zgubić piłki. Za dobrzy na to jesteście. Przepraszam, dobrzy to za słabe określenie. Świetni, może pasować. To że goście przegrali dzisiejszy mecz to tylko i wyłącznie moja wina. Bowiem nie jest ważne to że gram w innej drużynie niż WI. Ważne jest to że od dawna duchem jestem członkiem tej drużyny. Nie mogę sobie wyobrazić że przegrywają mecz, więc musialem dziś coś zrobić, bowiem byli tak blisko wygranej. Tylko 54 punkty. Dość mało musiałem wydrukować, żeby taką przewagę zrobić. Przepraszam wszystkich. Przepraszam wszystkich obecnych, że stwierdziłem że zastawienie przy zbiórce to nie faul. Że jako przewinienie nie zaliczyłem również tego, że obrońca stoi pół metra od zawodnika rzucającego, z wyciągniętymi do góry prostymi rękoma, których ani myśli opuścić. Moje decyzje, to jedyny powód porażki gości. Przepraszam, że to gospodarze niby mówili aptekę, a faule rozkładały się w następujący sposób. Indywidualiści popełnili 31 przewinień, podczas gdy goscie 26. Wnioski? Mnie do głowy przychodzi jeden. Może zamiast gadać, trzeba grać? Tak jak na początku meczu i początku trzeciej kwarty? To na bank da lepsze rezultaty. Zwłaszcza, że w momentach kiedy goście postanawiali grać, a nie gadać to mecz wyglądał na wyrównany. Oczywiście w przypadku trzeciej kwarty pod warunkiem, że nikt w protokół nie spojrzał. Przyznaję, zdarza mi się popełniać błędy obserwując mecze, pewnie nawet robię ich cholernie dużo. Tyle że nie wiem czy kłucenie się z obserwatorem zamiast grania jest dobrym pomysłem. Wydaje mi się że nie tędy droga. Koniec pieprzenia. Czas na mecz. Na spotkanie przybyła cała drużyna gości oraz ośmioosobowa reprezentacja gospodarzy. Pierwsze minuty to gra punkt za punkt, do stanu 7:9, przy którym to goscie zaczynają gadać. Na nic innego chyba nie czekali gospodarze. Kornecki z Wawrzyniakiem zaczęli realizować założenia Twierdzenia Korneckiego, Swoje robił Olek. Świetna zespołowa robota owocuje serią 19-3. Tyle w temacie. Kornecki 4 asysty, Wawrzyniak 13 punktów. Miałby 17 gdyby wykorzystał 2 piękne podania od Filipa, ale jak sam stwierdził siatka była za długa. 2 kwarta, to popis młodości WI. Jezela kradł piłki jak głupi, na punkty zamieniali to Wilczyński z Jóźwiakiem. Kwarta praktycznie bez historii. No może z jedną mała historyjką. Przy stanie 48-20 piłkę przechwytuje Marek Miądowicz. Biegnie sam na sam z koszem, wszyscy czekają na efektowny wsad. A tu piłka włożona praktycznie do kosza, wypada. Bez punktów. W 3 kwarcie zaczyna się gra. Początek to punkty drużyny gości autorstwa głownie Skraburskiego. Zawodnik ten miał ochotę powalczyć, i bardzo dobrze. Niestety brakło siły i kwartę 27-14 wygrywają gospodarze. Kornecki ma po niej 7 punktów i 9 asyst. Wawrzyniak 25 punktów z czego 13 po podaniach Filipa. Cóż twierdzenie raczej prawdziwe. Przejdźmy do 4 kwarty. Skraburski odpoczął, i pociągnął na tyle że gościom udało się rzucić te 14 punktów. Kornecki pojawia się na chwilkę i rzuca 3 punkty oraz podaje Wilczyńskiemu na kontrę. Mamy double- double. Wawrzyniak rzuca jeszcze 8 punktów, a mecz kończy trójką Roman Olek. Wynik 102-48 niestety, ale w przeciągu całego meczu oddaje jego przebieg. Cytaty meczu Szymona Wawrzyniaka: " Panowie, z gówna kakao nie zrobicie" " K**wa ale mi ręka pali"- po swoich 4 celnych trójkach w 3 kwarcie. A i jeszcze wyniki weryfikacji. Kornecki 10 asyst w trochę ponad 2 kwarty. Wawrzyniak 33 punkty w niecałe 3 kwarty. Twierdzenie Korneckiego uważam za prawidłowe i prawdziwe.

Komentarze: Dodaj nowy