Organizator
Sponsorzy


Slaski Basket, kurian.blox.pl
Opis spotkania nr 828

Opis spotkania nr 828

Data, godzina czwartek 06 sierpień 18:00
Grupa C
Kolejka 8
Obserwator Kurczak
Drużyna gospodarzy Yakuza
Drużyna gości Wyindywidualizowani Indywidualisci
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Yakuza 26 52 75 101
Wyindywidualizowani Indywidualisci 13 26 48 60
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Yakuza 26 26 23 26
Wyindywidualizowani Indywidualisci 13 13 22 12

Opis spotkania

Pamiętając pierwszy mecz obu drużyn, można było spodziewać się dobrego widowiska, niestety tak nie było. Obie drużyny przystąpiły do meczu bez kilku swoich podstawowych zawodników. W drużynie Yakuzy zabrakło Wilka, oraz kontuzjowanego Fischera, natomiast w drużynie z Katowic zabrakło Olka, Korneckiego oraz Wawrzyniaka, których już nie zobaczymy w tym roku w lidze.

Pierwsze minuty spotkania rozpoczęły się od niecelnych rzutów Wyindywidualizowanych Indywidualistów oraz szybkich kontr Yakuzy (Zawierucha i dwa razy Cybula), co doprowadziło do prowadzenia gospodarzy 6:0. Wtedy to drugi bieg włączył Tyliba, otwierając wynik dla gości i po kilku sekundach notując przechwyt zakończony udaną szybką kontrą. Widząc jego wyczyny Grzyb nie chciał być gorszy zdobywając punkty spod kosza i doprowadzając do wyrównania 6:6. Po dwóch kolejnych akacjach obserwator spotkania ogłosił ponowny remis, tym razem 8:8 (punkty Dudka i Biskupa). W tym momencie drużyny chciały pokazać jak nie powinno się kończyć akcji: sam na sam z koszem, po stronie gospodarzy oraz 2 na 1 po stronie gości bez zdobyczy punktowej. Gra na kilka dobrych minut stała się bardzo chaotyczna, podania wysokimi lobami zbijane przez kolejnych zawodników pod koszem zarówno jednej jak i drugiej drużyny. Gospodarzy obudził wtedy Cybula dobijając rzut kolegi. I znów goście nie chcieli być gorsi zdobywając kolejne punkty i doprowadzając do stanu po 10. Nie doprowadziło to jednak do kolejnej wymiany ciosów pomiędzy drużynami, wręcz przeciwnie. Drużyna gospodarzy oddawała dużą ilość rzutów z dystansu i półdystansu, po których często zbierali ponownie oddając piłkę na obwód, goście natomiast, jeśli już zebrali piłkę to mieli cel wykonać podanie do zawodnika znajdującego się najbliżej kosza przeciwnika. Pomysł szybkiej kontry nie jest zły sam w sobie, jednak drużyna Yakuzy bardzo szybko wracała do obrony, przechwytując podania lub zbijając je do kolegi z drużyny. W ten sposób mieliśmy najgorszy fragment gry w pierwszej kwarcie (o ile nie w całym meczu), kiedy to gospodarze wykonali około 10 niecelnych rzutów a goście nawet nie stworzyli sobie sytuacji rzutowej. Drużyna z Dąbrowy Górniczej postanowiła podkręcić tempo, sygnał do tego dał Kaszycki trafiając za trzy punkty (13:10). Kolejna akcja gospodarzy to kolejne punkty zdobyte przez Grzegorza Zawieruchę oraz w odpowiedzi trójka Sajdy, po której mieliśmy wynik 15:13. Później punktowali już tylko gospodarze: znów Zawierucha, wykańczając podanie kolegi spod samego kosza, trójka Trzcionki, Kaszycki, kończący szybką kontrę sam na sam z koszem, Trzcionka, dobijający rzut kolegi oraz Dudek trafiający 2/2 z osobistych.
Kwarta kończy się wynikiem 26:13, ciekawe widowisko było tylko do stanu 10:10, później obie drużyny grały tak jakby bardziej niż o meczu myślały o wieczornym koncercie U2. Zawodnikiem pierwszej kwarty chyba Zawierucha, punktujący, dużo zbierający, blokujący i cały czas aktywny pod obiema tablicami.

Drugą kwartę ponownie rozpoczął Zawierucha, wtórował mu Dudek za 3 punkty i po chwili mieliśmy wynik 31:13. Wyższy skład drużyny gospodarzy sprawiał wyraźnie duże kłopoty drużynie z Katowic w ich grze w ataku. Goście oparli się w tej części gry na rzutach z większej odległości, natomiast gospodarze zagrali jak goście w pierwszej kwarcie, wykonując dużo długich, często niecelnych podań. Na jeden trafiony rzut gości dość szybko odpowiedzieli Dudek i Cybula. W drużynie gości, wciąż aktywny jest Tyliba zdobywając kolejne punkty dla drużyny oraz często asystując. Największą atrakcją tej kwarty był wsad do kosza w wykonaniu Dudka kończący przechwyt pod własnym koszem. Gospodarze dalej punktowali trafiając za 3 punkty. Później swoje punkty dla gości zdobył Harazin. Ponownie jak pierwsza kwarta, druga również po kilku minutach mogła zacząć się nudzić postronnym obserwatorom ze względu na zastraszającą ilość niecelnych podań w obu drużynach. Drużynę gospodarzy można o tyle tłumaczyć, że wszystkie niecelne podania miały miejsce przy kontrataku, katowiczanie natomiast często podawali w ręce przeciwnika podając sobie piłkę po obwodzie przy ataku pozycyjnym czy też przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. W tej kwarcie w drużynie gospodarzy bardzo aktywny Cybula, który zagrał z wielką ochotą do gry i często punktował. Swoje punkty zdobyli również: Kaszycki z szybkiej kontry, Cybula wykończający ładne podanie Banaka, ponownie Kaszycki za trzy. W tym czasie wśród gości odpowiedział jedynie Sajda rzutem za 3 punkty, Musiał rzutem z półdystansu. Pierwszą połowę zakończył najaktywniejszy zawodnik tej kwarty Cybula trafiając celnie za 3 punkty, ustalając wynik na 52:.29

Podobnie jak poprzednie kwarty wynik otworzyli gospodarze, tym razem było to zasługą Bańskiego. Kolejna akcja to trafiony rzut Sajdy za trzy punkty, po kilku chwilach tego samego dokonał Harazin i goście prowadzili w drugiej kwarce 2:6, niestety dla nich w meczu przegrywali (54:35). Goście pozwolili sobie na zagranie „pod publikę” i Tyliba trafił spod kosza wykorzystując podanie Harazina od tablicy. Gospodarze odpowiedzieli w kolejnej akcji trafiając za dwa punkty, ponownie Bański. Swoją zdobycz punktową dalej starali się poprawić Indywidualiści, tym razem swoje dwa punkty dołożył Harazin rzucając z półdystansu (56:39). W tej części meczu sygnałem do lepszej gry gospodarzy był rzut za dwa punkty Dudka. Swoje dalej grali katowiczanie, tym razem w charakterystyczny dla siebie sposób, „z odejścia” dwa punkty rzucił Grzyb. Dudek wciąż dawał przykład jak grać, ładnie wchodząc z piłką na kosz i punktując za 2 (60:41). Sytuacja, jaka nastąpiła po chwili pokazuje jak Yakuza poważnie traktuje rozgrywki SLLK i każdy swój mecz z osobna, ba raczej ciężko powiedzieć żeby bali się przeciwników przy takim wyniku. Zawodnik Katowic wybijał piłkę za linii bocznej boiska, w momencie gdy chciał tego dokonać pół stopy wciąż znajdowało się na boisku, przez co goście musieli oddać piłkę bo tego domagała się cała drużyna z Dąbrowy Górniczej.
Wracając do meczu, po chwili od tej sytuacji swoje pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył Kaszycki, który pierwszy znalazł się pod koszem WI. Jedna taka akcja dla niego to za mało, więc po kilku sekundach postanowił znów być pierwszy tam gdzie zdobywa się łatwe punkty pod koszem, z tą różnicą że za pierwszym razem wykorzystał długie podanie Dudka, za drugim razem natomiast sam przebiegł całe boisko, wyprzedzając wszystkich rywali.
Goście postanowili, że spróbuję jeszcze podgonić wynik, wzięli czas oraz ustawili strefę, która miała im w tym celu pomóc. Już w pierwszej akcji punkty zdobył Biskup, ładnie wchodząc na kosz między trzech rywali. Gospodarze zaczęli więcej rzucać za trzy punkty oraz z dystansu, niestety dla nich były to rzuty niecelne. W tej części gry taktyka Wyindywidualizowanych Indywidualistów mogłaby być skuteczna gdyby nie wciąż powtarzające się niecelne podania, nawet już na własnej połowie. Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt, że goście męczyli się ze zdobywaniem punktów, nie potrafiąc często odnaleźć drogi piłki do kosza a gdy jeden z nich wybijał piłkę za linii bocznej, podawał tak dużym łukiem i tak blisko kosza, że piłka sama do niego wpadła a katowiczanie zaliczyli stratę. Niemoc strzelecka gospodarzy sprawiła że gra trochę się zaostrzyła, szczególnie ze strony Banaka, który dwa razy pomylił głowę wchodzącego na kosz zawodnika z piłką, dość agresywnie kładąc go na ziemi swoim ciosem. Kilku minutowy okres bez punktów przełamał Zawierucha zdobywając punkty spod kosza. Odpowiedzą w kolejnej akcji były dwa trafione rzuty osobiste Musiała i stan punktowy obu drużyn 66:43. Goście dalej dobrze bronili strefą a w ataku zdobywali kolejne punkty, doprowadzając do 20-to punktowej przewagi gospodarzy (66:46). Wśród gospodarzy nie do zatrzymania był Grzegorz Zawierucha, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej po dłuższej nieobecności (68:46). Jego wejście od razu poprawiło grę Yakuzy, nie było wśród gości zawodnika, który nawiązałby z nim równorzędną grę i walkę o zbiórki. W kolejnej akcji znów to potwierdził omijając przeciwnika piwotem i rzucając za 2 (70:46). W odpowiedzi ponownie przypomniał o sobie Tyliba, wpierw zbierając piłkę po rzucie kolegi a następnie w asyście trzech obrońców trafiając spod kosza (70:48). Były to już ostatnie w tej kwarcie punkty dla gości gdyż po chwili Yakuza trafiła za trzy punkty, a później po kolejnym czasie dla gości, kwartę zakończył akacją 2 na 1 Cybula.
W tej kwarcie ciężko kogokolwiek wyróżnić ze względu na ogromną ilość niecelnych rzutów, podań bez adresata itd.. Z pewnością bardzo pozytywne wrażenie w tej kwarcie zostawił Zawierucha, który mimo iż bardzo krótko przebywał na tartanie w tej kwarcie dał się bardzo mocno gościom we znaki.

IV kwarta ponownie została rozpoczęta przez Yakuzę, dwa punkty spod kosza zdobył Zawierucha (77:48). W kolejnej akcji, pierwsze punkty w tej kwarcie po stronie gości, punkty zdobył Saliński (77:50). Kolejna akcja to kolejne punkty, tym razem Bański spod kosza i mamy wynik 79:50. Kilka sekund później swoje punkty dołożył Zawierucha, po czym goście stracili już chyba nadzieje na jakikolwiek dobry wynik w tym meczu (81:50). Później mieliśmy jeszcze kosze Bańskiego (83:50), Tyliby (83:52), Bański (85:52), Grzyb (85:54), Karasiński (87:54), Grzyb (87:56), Karasiński (89:56), Trzcionka (91:56), Bański (93:56), Zawierucha (96:56), Grzyb (96:58). W tym czasie mecz był już bez większych emocji, dość spokojny, bez niepotrzebnej agresji. Pierwszy z dwóch ostatnich kroków do zwycięstwa w meczu zrobił Zawierucha, trafiając za trzy punkty i sprawiając, że do zwycięstwa potrzeba gospodarzom tylko jednego punktu. Swoje punkty w tym meczu zdobył też najmłodszy zawodnik spotkania (o ile nie najmłodszy zawodnik całej ligi) 13-to letni Marcin Jezela (99:60). A całe spotkanie zakończył… jak można się domyśleć Zawierucha.

Ogólnie o spotkaniu nie można powiedzieć za wiele dobrego, bo nie należało ono do najlepszych zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Z pewnością w meczu więcej było niecelnych podań niż trafionych rzutów do kosza, szczególnie po stronie gości. W zbiórkach zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, jednak z biegiem czasu goście ambicją starali się dorównać w tej mierze gospodarzą.
O grze gospodarzy można z pewnością powiedzieć kilka pozytywnych rzeczy (oczywiście poza chwilami nieprzemyślanych podań i nietrafionych rzutów sam na sam z koszem, których było kilka w trakcie meczu), piłka bardzo ładnie chodziła po obwodzie, duża ilość zbiórek, nie odpuszczanie meczu przy dość dużym prowadzeniu i obrona, która jest bardzo mocną stroną drużyny z Dąbrowy, jak było to tylko możliwe podwajali i lub uzyskiwali piłkę lub jeśli przeciwnik jej nie stracił, inny kolega z drużyny podbiegał i zatrzymywał akcję żeby każdy wrócił do swojego zawodnika.
Jeśli chodzi o gości to obok meczu z drużyną z Chorzowa ich najgorszy mecz w lidze. Skuteczność na małym procencie, (głównie z dystansu, ponieważ katowiczanie nie potrafili się przebić w strefę podkoszową gdzie jak ryby w wodzie znajdowali się wyżsi zawodnicy Yakuzy). Ilość niecelnych podań taka, że można by nią było obdarować dwa lub nawet trzy inne spotkania. Przetrzymywanie piłki gdy można ją podać, podawanie gdy kolega z drużyny jest kryty przez przeciwnika, podania do kontry wprost w ręce przeciwnika i dość szybkie zrezygnowanie, jakie wkradło się w szeregi Wyindywidualizowanych indywidualistów.

Zawodnikiem meczu chyba Zawierucha. Goście przez cały mecz nie potrafili sobie z nim dać rady, gdy nie było go na boisku gra się wyrównywała, a nawet goście odrabiali straty. Dużo zbiórek, punktów, kilka asyst i bloków, zdecydowanie więcej przechwytów niż strat, ogólnie bardzo dobry mecz w jego wykonaniu.


Źródło: www.oxford.keep.pl