Organizator
Sponsorzy


Slaski Basket, kurian.blox.pl
Opis spotkania nr 403

Opis spotkania nr 403

Data, godzina środa 17 czerwiec 19:00
Grupa B
Kolejka 1
Obserwator Benek
Drużyna gospodarzy Alko Team
Drużyna gości Del' Toros
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Alko Team 18 32 46 75
Del' Toros 25 50 75 100
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Alko Team 18 14 14 29
Del' Toros 25 25 25 25

Opis spotkania

Bałem się... bałem się jak nigdy, że... się to nie skończy. "Cała" Polska śledziła dziś o godzinie 12.45 bicie rekordu Guinnessa w ilości ludzi jednocześnie kozłujących piłkę. Ja dostąpiłem "zaszczytu" obserwowania bicia innego rekordu... mianowicie między 18.52 a 20.54 (sic!) odbyło się bicie rekordu Guinnessa w ilości rzutów potrzebnych do zdobycia 100 pkt. Ale zacznijmy od początku...
A na początku był... chaos. Z niego jako pierwsi wyłonili się gracze z Orzesza, wychodząc na prowadzenie 8:0. Jednak Pan widział, że nie było to do końca dobre, więc natchnął Szafarczyka i Drzewieckiego do odrabiania strat, dzięki czemu Alko Team prowadził nawet 15-12. To było ich najwyższe, a przy stanie 15-14 ostatnie prowadzenie w meczu. Później dominowali już goście. Dominowali oczywiście w swoim stylu. Generalnie obie drużyny preferowały ten sposób rozgrywania akcji: "run&strata". Przewaga Del Toro polegała na tym, że w ich szeregach grała trójka Prasoł-Ziemba-Pietrzok, którzy jeśli tylko byli na boisku w jednym momencie robili wyraźną przewagę na korzyść gości. Efekt ich gry był widoczny zwłaszcza w II i III kwarcie, kiedy to wypracowali dla swojej drużyny 22 pkt przewagi. Mnie osobiście najbardziej przypadła do gustu gra Pietrzoka, który w przeciwieństwie do niektórych kolegów grał, a nie gadał. Wiem, że to był pierwszy mecz Orzeszan w ŚLLK, ale mam nadzieję, że szybko zrozumieją, że gadaniem w tej lidze nic nie ugrają. Na razie efekt jest taki, że jeden gracz dostaje mecz pauzy na przemyślenie sobie, czy warto obrażać obserwatora, a drugi ma żółtą kartkę. Czekam z niecierpliwością na efekty.
A wracając do meczu, to największe zdziwienie wywołał u mnie zryw gospodarzy na początku IV kwarty, kiedy to szybko zdobyli 9 pkt z rzędu (szalał Walus), okazało się bowiem, że wystarczy trochę pokrzyczeć w obronie żeby goście kompletnie się pogubili. Jednak czas wzięty przez Del Toro uspokoił sytuację na boisku i do końca spotkania już nic wielkiego się nie wydarzyło.