Organizator
Sponsorzy


Slaski Basket, kurian.blox.pl
Opis spotkania nr 307

Opis spotkania nr 307

Data, godzina niedziela 28 czerwiec 19:30
Grupa A
Kolejka 3
Obserwator Cinek
Drużyna gospodarzy FC POSZYJ SE
Drużyna gości Chopcy Tomusia
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
FC POSZYJ SE 14 31 55 71
Chopcy Tomusia 25 51 75 100
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
FC POSZYJ SE 14 17 24 16
Chopcy Tomusia 25 26 24 25

Opis spotkania

Na początku było słońce…

Tak było rano i przez cały dzień, im bliżej meczu tym ciemniej i zacząłem się obawiać trochę.

Drużyny stanęły do meczu w zgoła odmiennych zestawieniach :

Gospodarze co prawda z podstawową piątką, ale w zasadzie bez wartościowych zmienników, goście w prawie pełnym składzie- jednak bez Zbyluta co uważam mogło mieć wpływ na walke podkoszową, mając w perspektywie wzrost Piechaczka.

Również siła „sędziowska” dziś nie była po stronie gospodarzy, bo zameldował się tylko Kuzia, mocno zmęczony
Mając na uwadze doświadczenie gości mecz wydawał się być spacerkiem

I po części tak było:

I kwarta :

Zaczął celną trójką Bartecki, po chwili dołożył Wójcik, kilka kontr po ich przechwytach wykorzystali koledzy, „Mokry” dołożył 2 przechwyty i zanim się niektórzy zorientowali był koniec. Gospodarze pomimo dość znacznej siły podkoszowej ( Piechaczek, Krysztopolski) nie za bardzo z tego korzystali, a jak już to niecelnie.

II kwarta :

Przez chwile wydawało się, że gospodarze jednak chcieliby troche, ale bez pomocy gości nie mogli. A ci z kolei chyba chcieli doprowadzić do nerwów „kołcza” i przestali trafiać. zamiast kontr były kiepskie rzuty, na przechwyt Hiltawskiego za chwile stratę i niedolot zanotował Bartecki. Ozdobą tego fragmentu był „sky hook” w wykonaniu „stolarza”-dawno nie widziałem tak dobrej kopii rzutów Hakeema czy Abdula-Jabbara. Wprowadzenie rezerw przez gości doprowadziło do stopnienia przewagi do 10 pkt . Przytomnie wprowadzone zmiany na podstawowy skład przyniosły to co miały : przechwyt Wójcik, podanie do Barteckiego i albo kosz ( czasem przeszkadzały przypadkowe kroki J ) albo jeszcze jedno podanie i wtedy kosz. Gospodarzom jakby fala przeszła, i się odechciało. Nieliczne podania pod kosz głównie do Piechaczka nie przynosiły punktów, co dziwi wobec braku jakiegokolwiek zawodnika mogącego mu przeciwstawić wzrost. Hoffmann, coś trafił, Kuzia coś trafił ale to raczej od przypadku do przypadku. Przy stanie 49-31 Bartecki się zdenerwował, przechwycił i trafił. Koniec.

III kwarta :

Zaczęła się od słów gości : „ci co grali, siedzą, ci co siedzieli grają”

Kuzia zaczął z wysokiego „n” czyli niedolotu, na co odpowiedział celną trójką Hiltawski. Stracił „Looki”, trójke wrzucił Lisek. I tu by trzeba zakończyć relacje z 3 kwarty, bo było tylko gorzej. W jednej akcji gospodarze złapali 5 fauli, strat w obie strony trudno by policzyć. No ale goście dokonali zmian ( bo gospodarze nie za bardzo mieli kogo zamienić) i powtarzała się do znudzenia akcja z poprzednich kwart : przechwyt-kontra-punkty. Odnotować należy prawie asyste z powietrza, jedną ręką, przez plecy Wójcika, ale punkty nie wpadły więc na wrażeniach artystycznych się skończyło. Przy stanie 73-53 Kuzia postanowił stracić piłe, ale goście nie wykorzystali prezentu. kwartę skończyła niezawodna w dniu dzisiejszym kontra gości.

IV kwarta :

Znowu obie drużyny zaczęły w rezerwowych składach, co wydatnie pomogło gospodarzom na dojście i ponowny powrót wiary że może mogą. Zryw zaczął Piechaczek wsadem po kontrze. Była też próba drugiego, ale 5 kroków to troche za dużo, no może jakby wsad się udał to dałoby rade uznać punkty.

Potem gospodarze spokojem przewyższali gości, dogrania pod kosz przynosiły zbiórki w ataku a te punkty. W tym czasie goście nie trafiali nawet kontr 2-1 i 3-1. Kontry zaczęły też służyć miejscowym, i zrobiło się 77-66 ( czyli 10 pkt przewagi dla niektórych graczy ) dla gości. Tego było za wiele dla ławki gości, po czasie przez nich wziętym niemoc przełamał Bartecki trójką. Od tej chwili w zasadzie scenariusz z początku się powtórzył-kontry, kontry i jeszcze raz kontry. Przy 10 pkt do końca stało się: zaczęło padać, a kto grał na mokrym tartanie wie jaka to jest śmieszna sytuacja. Przewaga gości pozwoliłaby przerwać mecz, na co usilnie nalegał Kejo, ale w zasadzie nikt go nie słuchał. Kilka piłek gospodarze odpalili, na co poszły już nie tak szybkie kontry, ale w zasadzie w przewadze 2-0 i przy stanie 97-71 celna trójka gości zakończyła mecz już w niezłej ulewie.

Specjalnie do Keja: w dwóch akcjach kroki widzieli nawet koledzy z ławki, więc małe ale jednak pretensje nieuzasadnione. Było patrzeć na kroki wysokich gospodarzy, bo było ich dość troche. Ławka widziała, no ale ławka nie gra…

Składy:

FC – Hofmann, Kuzia, Krysztopolski, Piechaczek, Smółka – Marzec, Jażdż ( wpisany do składu )

Chopcy Tomsia – Horzombek, Moczygęba, Bartecki, Przywarka, Wójcik – Hiltawski, Załęcki, Gomołuch, T.Kiełtyka, Kudela, M.Kiełtyka.