Opis spotkania nr 315

Opis spotkania nr 315

Data, godzina środa 12 lipiec 19:00
Grupa 3
Kolejka 5
Obserwator Fifik
Drużyna gospodarzy Kegi
Drużyna gości Killa Bees
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Kegi 25 41 75 100
Killa Bees 22 50 60 74
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Kegi 25 16 34 25
Killa Bees 22 28 10 14

Opis spotkania

Pszczoły bez żądeł, czyli sensacja na Frynie.

Do sporej sensacji doszło dziś w Nowym Bytomiu, gdzie skazywane na pożarcie Kegi niespodziewanie rozgromiły faworyzowane Killa Bees.
W pierwszej kwarcie spotkanie miało wyrównany charakter, z niewielką dominacją miejscowych. Pomagało im w tym specyficzne boisko, gdyż goście wyraźnie nie potrafili się wstrzelić w kosze. Jedynie co przyjezdnym zostawało to nagrywanie piłek pod kosz do najwyższego na boisku Kupczyka. W Kegach od początku rewelacyjną partie rozgrywał Kempka i to głownie dzięki jego postawie nowobytomianie zawdzięczają minimalnie prowadzenie po pierwszej kwarcie. Wraz z rozpoczęciem drugiej, Kegi zdecydowały się desygnować do gry swoje rezerwy. Jak pokazało boisko, nie była to najtrafniejsza decyzja, gdyż w tym starciu goście całkowicie opanowali wydarzenia na boisku. Dominowali praktycznie w każdym elemencie, a kwintesencją tego starcia bez wątpienia można nazwać akcję, gdzie jeden z piekarzan zagrał piłkę o obręcz, a nadbiegający Nowakowski efektownie wpakował ją do środka. 9 punktowe prowadzenie do przerwy wyraźnie uśpiło pewnych siebie gości i w pełni rozluźnieni wyszli oni na 3 kwartę myśląc pewnie, że teraz już będzie z górki. Spotkało ich jednak ogromne rozczarowanie. Przez ok. 15 minut meczu rzucili zaledwie 2 punkty!!! Duża w tym zasługa agresywnej obrony gospodarzy, która połączona z wykorzystaniem do maksimum specyfiki swojego boiska sprawiła, że atak Killa Bees praktycznie nie istniał. Na ich nieszczęście w czasie ich największego kryzysu, do drużyny rywali doszedł Kubista i wraz z Kempką wyprowadzili swój zespół z – 10 do przerwy, na + 15 po 3 kwartach. Podłamani wyraźnie piekarzanie także w ostatniej kwarcie stanowili tylko tło dla coraz lepiej grających Kegów. Ci natomiast widząc, że zwycięstwo staje się jak najbardziej realne, zaczęli walczyć jakby na 120% swoich możliwości. W pewnym momencie ucierpiał powalony na beton Spałek, jednak poprzez zaangażowanie w grę nawet nie spostrzegł, ze jego ręka zalana jest krwią. Do ostatnich punktów Kegi ciągle powiększały przewagę i ostatecznie wygrały różnicą 26 oczek.
W ostatnich fragmentach zaiskrzyło między Panami Spałkiem z Kegów i Błędowskim z Killa Bees, więc na uspokojenie oboje otrzymali po ostrzeżeniu słownym.
Kegi zagrały zdecydowanie najlepszy mecz w tegorocznym ŚLLK, a Andrzej Kempka swoim dzisiejszym występem, dał wyraźny znak Strongom, że zrobili wieki błąd rezygnując z niego. Goście natomiast ten mecz również długo zapamiętają, ale z goła innego powodu, a mianowicie chyba sami pamiętają, kiedy poprzednio zagrali na tak niskim procencie z gry. Inna sprawa, że wiele do życzenia pozostawia boisko Kegów, a mianowicie te krawężniki, będące jednocześnie liniami. Obawiam się, że tylko kwestią czasu jest, aż któryś z graczy nabawi się tam poważnej kontuzji.