Opis spotkania nr 517

Opis spotkania nr 517

Data, godzina środa 30 sierpień 17:30
Grupa 6
Kolejka 15
Obserwator Fifik / NoName
Drużyna gospodarzy Black PantherzZ
Drużyna gości Strong Man
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Black PantherzZ 15 42 74 94
Strong Man 27 51 75 101
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Black PantherzZ 15 27 32 20
Strong Man 27 24 24 26

Opis spotkania

Hala sprzymierzeńcem Strongów

W związku z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi drużyny zadecydowały, że spotkanie zostanie rozegrane na pobliskiej hali. Jak się można było domyślać decyzja ta faworyzowała gości, z których Kuczera, Skóra i Hudzikowski to zawodnicy na co dzień grający w hali. Od pierwszych minut inicjatywę przejęli goście z każdą minutą powiększający swoja przewagę. Skuteczny atak, w połączeniu z bardzo dobrą obroną wymusiły na BP dużo prostych błędów i strat. Początek drugiego starcia to zupełne odwrócenie ról, bezbłędna gra Panter przy bezradności Strongów spowodowały że, w ciągu kilku akcji odrobiły one wszystkie starty i wyszły na minimalne prowadzenie. Wtedy ponownie niczym sinusoida sytuacja się odwróciła i swoje „5 minut” mieli rudzianie. Po trafieniu kilku akcji z rzędu miała miejsce sytuacja, która po części zadecydowała o dalszym przebiegu rywalizacji. Mianowicie, rozpędzony Baszyński wpadł w Dawida Kuczerę, a ten ostatni wyrwał mu piłkę nie mówiąc faul. Bahu stwierdził, że był faulowany, z czym się nie zgodziłem, a zawodnik w ataku wściekłości uderzył w moją tabliczkę z protokołem, wytrącając mi to z rąk. W tym momencie nie pozostawił mi wyboru i byłem zmuszony podziękować mu już za udział w tym spotkaniu. Końcówka pierwszej połowy już pielęgnowanie przewagi przez gości i efektowna trójka na jej zakończenie z około 8 metrów autorstwa D. Kuczery. Początek trzeciego starcia był prawie identyczny jakpoprzednio. Kilka efektownych akcji i przewaga nowobytomian została tylko wspomnieniem. Duży wpływ miał na to manewr zastosowany przez gospodarzy z wystawieniem 3 wysokich graczy ( Bywalec Marcin Przybecki Dziedzic),a także silnego „Mara” i Fedorowicza, który po raz kolejny bardzo dobrze bronił przeciwko Kuczerze. Wprawdzie często faulował, jednak za samo zaangażowanie i wytrwałość należą mu się słowa uznania. Od połowy trzeciej kwarty, aż do jej zakończenia bardzo często wynik oscylował wokół remisu, ale to goście w ostatecznym rozrachunku okazali się lepsi o jedno oczko. Wraz z rozpoczęciem ostatniego starcia swój kryzys zanotowały Pantery. Przez okres ich nieskuteczności SM zdobyli 8 punktów z rzędu. Od tego momentu, aż do samego końca kilkupunktową przewagę posiadali goście, a rywale starali się ją niwelować. Przy stanie 99-94 dla gości, swoją akcję przeprowadzali Strongi, a mianowicie Skóra oddał rzut z boku boiska, robiąc w akcji jednak kroki. Niestety dla Panter zamiast wskazać ten błąd zawodnicy z boiska zaczęli krzyczeć z ławki Korman i Baszyński. Biorąc pod uwagę, że w SLLK tego typu błędy wskazują tylko zawodnicy grający, wobec czego zmuszony byłem kosz zaliczyć i zakończyć mecz. Po meczu Jacek Bywalec twierdził, że mówił z boiska „kroki” i jeśli rzeczywiście tak było to, został skutecznie zagłuszony przez ławkę, dla której będzie to dobra nauczka, że wskazywanie błędów rywala to nie jej kompetencje.
Podsumowując, dzisiejszy mecz pomimo heroicznej walki obu team’ów nie stał na wysokim poziomie. Widzieliśmy dużo prostych strat i odpałów za 3, w których brylował chwalony wcześniej za defensywę Fedorowicz. Ponadto w drugiej połowie w wyniku wywrotek zawodników bardzo śliski był parkiet, czego efektów doświadczył dość boleśnie Hudzikowski.
Oceniając grę gospodarzy, to muszę przyznać, że aura okazała się ich największym wrogiem, ponieważ decydując się na granie na hali oddali znaczny atut w ręce rywali,dla których parkiet to codzienność. Ponadto miałem wrażenie, że Panterom w końcówce zabrakło konsekwencji, tzn. w pewnym momencie po prostu przestali wykorzystywać swoją najlepszą broń, a mianowicie nagrywanie na wysokich i zaczęli szukać punktów w szalonych rzutach za 3, w czym prym wiedli Buczma i Fedorowicz. Gdy do tego dodamy głupie… albo nawet bardzo głupie osłabienie drużyny przez Baha… to już możemy łatwiej zrozumieć przyczyny porażki. Ozdobą gry BP były natomiast efektowne bloki na rywalach w wykonaniu Jacka Bywalca.
W ekipie SM na słowa uznania zasługują szczególnie Skóra, za walkę i zagranie naprawdę dobrych zawodów, Kuczera za nakręcanie całej gry SM oraz Hudzikowski za męczenie rywala ciągłymi penetracjami, umożliwiającymi zdobywanie pozycji dla kolegów z drużyny.
Decydujące o losach rywalizacji spotkanie drużyny rozegrają najprawdopodobniej w piątek około 17.30 na basenie.