RKS HUWDU RKS HUWDU 100:79 Ballin' Monkeys Ballin' Monkeys

Grupa: D Kolejka: 3 niedziela 03 lipiec 19:00 Obserwator: Młody Guli Uwagi: -
1 kw. 2 kw. 3 kw. 4 kw. Wynik końcowy
RKS HUWDU 27 23 26 24 100
27 50 76 100
Ballin' Monkeys 16 29 51 79 79
16 13 22 28

Drużyny rozegrały niedzielne spotkanie na orliku przy ulicy Kościuszki w Chorzowie. Obręcze może i były sztywne, ale przynajmniej tartan w świetnym stanie, czego nie można zawsze powiedzieć o innych ligowych boiskach. Do tego wszystkiego jest darmowa rezerwacja, więc ze te warunki, gratis to uczciwa cena.

Obie drużyny od samego początku dosyć wolno dzieliły się piłką w ataku, oglądaliśmy próby indywidualnych wejść pod kosz a następnie odegrania do kolegów, gdy kozłujący nie był w stanie zrobić już niczego innego. Ballin’ Monkeys często kończyli akcje rzucając przez ręce pod koszem lub na półdystansie, jednak wszystko wypadało z obręczy lub kończyło się airballem. Po drugiej stronie boiska wspomniane wcześniej odegrania kończyły się rzutami z dystansu. Nie wiem, jak to opisać. Jeb, jeb, jeb, jeb, jeb, jeb, byle gdzie na oślep i tak trafiali – nie wiem czy trudniej było uwierzyć w to, że te rzuty nie przestawały wpadać czy w to, że przeciwnicy ciągle dawali im wystarczająco dużo miejsca. Najbardziej rozpalony był nadgarstek Żegoty, podobno jego skuteczność musiała w końcu opaść, ale jak się okazało była to pół legenda, pół prawda, pół nieprawda. Niby coś popudłował później, ale w I kwarcie i tak zdobył tyle samo oczek co rywale. Małpki w międzyczasie dokonały paru zmian, zaczął się u nich lepszy ruch piłki, który wygenerował kilka dobrych okazji pod koszem, dzięki czemu Katowiczanie podgonili nieco wynik i nie pozwolili na całkowity odjazd złoto-purpurowych.

W trakcie przerwy doszło do zmiany Respondków na boisku, ale ponieważ nazwisko zobowiązuje, to Mateusz wbił szybkie 7 punktów zmuszając Monkeys do wzięcia czasu. Po powrocie do gry RKS sam się prosił o utratę przewagi swoim rozgrywaniem kontr. Dawali z siebie wszystko, ale tym razem to było za mało. Zaprezentowali masę podań przez całe boisko wprost do rąk przeciwnika lub na aut. Doszło do tego, że drużyna, która żyje z szybkiego ataku dostała z ławki kategoryczny zakaz jej grania. Może i grali *******, ale kto gra dobrze? Raczej nie goście, bo wcale tego nie wykorzystali – kolejne rzuty odbijały się od obręczy lub nawet jej nie dotykały. W końcu Boro jednak dołożył kolejne dwie trójki i wraz z Suwałą jako tako starali się o utrzymanie kontaktu. Nie zdążyli się jednak bardziej rozpędzić, bo na tartan powrócił kapitan gospodarzy i błyskawicznie zakończył połowę, a w trakcie przerwy motywował swoją ekipę drużynowymi przyśpiewkami
„R i K oraz S w deltoidzie, to jest Huwdu święty znak
W drugiej lidze nam coraz lepiej idzie, czuwa nad nami prezes Ptak”

Po zmianie stron najbardziej odznaczyli się wśród przyjezdnych Suwała, a przede wszystkim Paluch, który biegał do każdej kontry, a jeżeli zostawały one zatrzymane, to starał się organizować grę swojego zespołu. W tym czasie grę gospodarzy można opisać za pomocą dwóch wyrażeń – jedno pozytywne i drugie negatywne. Te dobre jest takie, że bardzo dużo rzucali zza łuku, a złe, że nie trafiali. Przez co przewaga minimalnie stopniała, aż do czasu, w którym Żegota sobie przypomniał sam początek meczu i ponownie zaczął mieścić w obręczy piłkę za każdym razem, gdy ta opuszczała jego dłonie.

W połowie czwartej kwarcie, gdy wydawało się, że jest już po meczu Ballin’ Monkeys wpuścili ponownie do gry Dawida Świądra. Cała ławka miała dobrego nosa do tej zmiany, bo ten świeżo upieczony magister inżynier, czego z całego serca mu serdecznie gratuluję, po chwili rozpoczął własne show, będąc jednocześnie głośno dopingowany przez kolegów. Zdobywał punkty w każdy możliwy sposób, nawet trójką od tablicy (stałem daleko, więc nie słyszałem, ale mogę się założyć, że przed rzutem powiedział „od dechy”), a w obronie krył nikogo innego jak Żegotę. Jak mu szła obrona najlepszego zawodnika rywali? Powiem tyle, że w tym czasie nie zaliczył on ani jednego trafienia, więc odpowiedzcie sobie sami. Niestety w pewnym momencie mgr inż. Świąder zszedł z boiska. Jego koledzy coś mówili o zmęczeniu, ale ja podejrzewam, że chcieli go po prostu oszczędzać na ważniejsze mecze. Nieważne. Ostatecznie RKS dobił do równej setki, w identyczny sposób jak zaczął, czyli triplą Respondka, jego dziewiątą tego wieczoru.

MVP – Paweł „Żegota (Rumun)” Respondek

Składy:

RKS HUWDU:
P. Respondek (39), M. Respondek (11), Jabłoński (9), Pyplok (11), Dragon (5), Preficz (14), Jeglorz (11)

Ballin’ Monkeys:
Borowski (18), Świąder (8), Suwała (20), Dellatre (10), Paluch (10), Natanek (8), Siemaszkiewicz (4), Tarasek, Kempski


Galeria

Partnerzy

Zadanie dofinansowane z budżetu Samorządu Województwa Śląskiego