DOBTN DOBTN 100:60 Ballin' Monkeys Ballin' Monkeys

Grupa: D Kolejka: 1 czwartek 30 czerwiec 19:00 Obserwator: Młody Guli Uwagi: -
1 kw. 2 kw. 3 kw. 4 kw. Wynik końcowy
DOBTN 26 25 24 25 100
26 51 75 100
Ballin' Monkeys 17 40 49 60 60
17 23 9 11

Czwartkowe spotkanie, pomimo bardzo nieciekawych prognoz pogody, ostatecznie odbyło się na kultowym boisku przy SP27. Patrząc na to, że DOBTN przyszedł zaledwie w szóstkę przy panujących temperaturach, miałem nadzieję, że otrzymamy bardziej wyrównany mecz, a być może nawet niespodziankę, w której aktualni mistrzowie mogliby przegrać już drugi mecz z rzędu. Po wyniku widać, że ostatecznie nie miałem jednak racji.

Mimo wszystko na początku obie ekipy szły łeb w łeb. Ofensywę zdominowały dwa duety – Kosta i Kinczewski oraz Paluch z Kempskim. W obu przypadkach rozgrywający sami zdobywali punkty po penetracjach lub odgrywali do kolegi, gdzie Kinczu trafiał z dowolnego miejsca na boisku, a Mateusz pokazywał, jak wykorzystywać deskę przy rzutach z okolic obręczy. W efekcie wynik utrzymywał się w okolicach remisu, a przy stanie 15-12 gospodarze postanowili zmienić ustawienie w obronie na strefę 3-2, co widocznie utrudniło kolejne wejścia pod kosz. W połączeniu z kilkoma punktami Larry’ego po chwili DOBTN zszedł na przerwę będąc dziewięcioma do przodu.

Cała druga kwarta to indywidualny popis Kincza. Szybko zdobył 7 oczek zmuszając rywali do wzięcia time-outu. Chwila na oddech i przegadanie sytuacji w meczu pozwoliła na zmianę wyglądu gry. Teraz to Monkeys zaczęli delikatnie przeważać, w szczególności dzięki agresywnej grze i znakomitemu przeglądowi… tartanu, Michała Palucha dopełnionymi długo wyczekiwanymi trafieniami zza łuku Bora i Kałuży. Gospodarzom nie pomagał fakt, że wyjątkowo nie chciało siedzieć Kosmosowi. Obręcz wypluwała prawie wszystko co kierował w jej kierunku, jednak w końcu się wstrzelił i sobie wszyscy zaczęliśmy przypominać kto jest najlepszym zawodnikiem na boisku.

Tylko 11 punktów przewagi to nie była najlepsza zaliczka przed drugą połową, tym bardziej, gdy rywal zaczynał dotrzymywać tempa. W momencie, gdy Jarek Urych doznał urazu kolana przy stanie 62:49 i musiał zejść z pomocą kolegów, wydawało się, że możemy mieć punkt zwrotny meczu, skoro DOBTN-owi została tylko piątka zawodników. Okazało się to prawdą, tylko, że całkowicie inaczej niż bym zakładał, bo to gospodarze całkowicie zdominowali drużynę z Paderewy. Ich strefa stała się jeszcze skuteczniejsza, dzięki czemu pozbawiła przeciwników łatwych pozycji, a w ataku brylowali w dalszym ciągu Kosmos i Kinczu, którzy wykorzystywali podania Pawlika. Sam zawodnik się spytał, czy mu liczę asysty, bo ma ich chyba 15, ale skoro rok temu mi powiedział, że i tak nie czyta relacji, to po co miałbym to robić ;)

W ostatniej kwarcie ponownie największą gwiazdą był Popek, zdobywał punkty po akcjach catch & shoot, sam kreował sobie pozycje, a przede wszystkim był nie do zatrzymania w grze tyłem i to niezależnie czy krył go ktoś niski czy nawet Borowski. Na spółkę z Kosmowskim uzbierali w tej części 20 oczek i sprawnie zakończyli spotkanie.

MVP – Dawid Kinczewski

Składy:

DOBTN:
Kosmowski (26), J. Urych, Kinczewski (40), Koźmiński (6), Pawlik (21), Grzegorzewski (7)

Ballin’ Monkeys:
Krupa, Kempski (12), Świąder (4), Paluch (12), Tarasek (4), Borowski (12), Kałuża (12), Natanek (4)


Galeria

Partnerzy

Zadanie dofinansowane z budżetu Samorządu Województwa Śląskiego