OFT OFT 97:100 BezKaKaKasku BezKaKaKasku

Grupa: 11 Kolejka: 27 niedziela 28 sierpień 18:00 Obserwator: fifik/Jawor Uwagi: Mecz Finałowy
1 kw. 2 kw. 3 kw. 4 kw. Wynik końcowy
OFT 26 12 29 30 97
26 38 67 97
BezKaKaKasku 21 50 76 100 100
21 29 26 24

BezKakakasku z tytułem


Relacja z tego meczu będzie inna niż zwykle, pewnie kontrowersyjna, ale szczera do bólu i jak kogoś urażę z góry przepraszam.

Z kronikarskiego obowiązku, pod względem emocji był to bez wątpienia jeden z najbardziej wyrównanych meczów w historii finałów. Praktycznie do ostatniej akcji nie było wiadomo kto ten mecz wygra. Pogoń jaką zaprezentowali OFT była imponująca z -16 doprowadzili do -2, by finalnie przegrać 3 oczkami.

Mam jednak wrażenie, że nie sam wynik będzie pamiętany, ale sam mecz, jak pokaz antykoszykówki, czyli styl jakiego nikt z osób na trybunach oglądać by nie chciał. Jak zaczynaliśmy na trybunach zasiadło ok. 60 osób, do ostatniego kosza dotrwało mniej niż połowa. Tym gorzej, że odwiedziła nas TVP Katowice i miała z tego zrobić reportaż. Troszkę to wyglądało tak, jakbyś chciał promować Rudę Śląską i w ramach tej promocji oprowadzał zwiedzających po Werdonie.
O czym dokładnie piszę, to każdy kto oglądał to wie doskonale, a jak nie oglądał, niewiele stracił. Starając się dotrzeć do przyczyn takiego przebiegu spotkania obejrzałem go ponowie z odtworzenia. Wtedy doszedłem do wniosku, że jeśli zdecydujemy się grać kolejne finały na hali, to formuła musi się jakoś zmienić.
Kiedy prowadzę zawody jako sędzia, to ja kilkoma pierwszymi gwizdkami wyznaczam linię sędziowania. Pokazuje co jest dopuszczalne, a co jest faulem. W tej formule nie mam na to niemal żadnego wpływu. Mogę jedynie w razie protestu faulującego zanegować faul, co i tak prowadzi do kolejnych dyskusji, a często zaostrza grę, a w razie jakiegoś mocniejszego kontaktu później, narażam się na oskarżenie, że poprzez puszczanie wcześniejszych kontaktów, sam do tego doprowadziłem.
W mojej ocenie wpływ na całokształt miały dwa/trzy elementy, o braku możliwości wyznaczenia linii oceny kontaktów już pisałem. Dwa, to brak osobistych konsekwencji za przewinienie. W klasycznym meczu wiesz że masz 5 żyć, jak wykorzystasz 4, to masz świadomość że w następnej akcji odpuścisz albo ryzykujesz zajezdnią. Tutaj każdą akcję możesz ciąć, bez osobistych konsekwencji, a w najgorszej sytuacji rywale rzucą wolne. To powoduje, że nikt nie ma interesu w tym, by próbować czysto zatrzymać rywala. Sam zatrzymywany na kontakcie rywal, może to zgłosić jako faul. Mamy wtedy wypisz wymaluj wczorajszy mecz. Nie bez znaczenia jest też brak błędów czasowych. Akcje przeciągane do 40 sekund, zapuszczanie korzeni przez najwyższego gracza w pomalowanym przez większość akcji, praktycznie uniemożliwia przeciwnikowi legalną obronę.

Kiedy zbierzemy to wszystko do kupy, to mamy przepis na idealny pokaz antykoszykówki, czyli dokładnie to, co wczoraj widzieliśmy. W mojej ocenie, jeśli zdecydujemy się kolejne finały grać na hali, to ich formuła musi się zmienić. Jako przykład podam choćby mecz Gwiezdnej Floty z Na Rondzie Team Żory z finału turnieju w Tarnowskich Górach. Tam, obowiązywały tradycyjne zasady i sam mecz spełnił pokładane w nim oczekiwania. Idę o zakład że jakby zawodnicy sami sobie sędziowali i obowiązywały zasady z SLLK, to efekt finalny tamtego spotkania byłby identyczny jak wczoraj.
Zważywszy, że opisywana tutaj sytuacja miała też miejsce, choć w mniejszym natężeniu, w kilku ostatnich finałach. Pewnie powiecie, bo takie drużyny, bo wina obserwatorów bo…., a wg mnie zdecydowało to, że sam mecz był bardziej wyrównany niż poprzednie kilka finałów, przez co wszyscy maksymalnie starali się wykorzystać możliwości jakie dają zasady ligi, zabijając przy tym niemal całkowicie atrakcyjność koszykówki.

MVP Finału – Tomasz Stankala


Galeria

Partnerzy

Zadanie dofinansowane z budżetu Samorządu Województwa Śląskiego