Organizator
Sponsorzy

Slaski Basket, kurian.blox.pl
Opis spotkania nr 504

Opis spotkania nr 504

Data, godzina czwartek 20 sierpień 18:30
Grupa 5
Kolejka 20
Obserwator cinek/?
Drużyna gospodarzy Wyindywidualizowani Indywidualisci
Drużyna gości We Got Game Zabrze
Uwagi -
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Wyindywidualizowani Indywidualisci 20 37 75 100
We Got Game Zabrze 26 52 71 93
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Wyindywidualizowani Indywidualisci 20 17 38 25
We Got Game Zabrze 26 26 19 22

Opis spotkania

Zaczęło się play-off.
Niestety chyba WGG tego jeszcze nie poczuli, bo na katowickie boisko przyjechali w liczbie 5 ( szósty dojechał potem ).
Gospodarze też bez szaleństw ( czytaj bez Wilczyńskiego i Maślanki ) no ale zawsze 8 to więcej niż 5.
Pierwsze dwie kwarty niespodzianka - Bączyński gra jak umie, Ćwikła jak na centra przystało wali trójki, zresztą tak jak "Marian" i była zabawa...Przeciwnie Handwerker z Korneckim - nie trafiają, nie podają, w sumie mało robią i w efekcie pierwsza kwarta + 6, potem tylko lepiej dla gości. Z tym że po raz kolejny stało się to, co oglądałem już raz w wykonaniu WGG - mając przewagę odpuszczają. Czasem się to udaje,ale dziś niestety nie. Nie wiem czy też nie ma związku to z faktem, iż Bączyński będąc człowiekiem-orkiestrą chyba nie do końca ufa kolegom. Niby stara się ich doskonale kreować, podaje, mobilizuje ale za chwilę po trzech swoich nieudanych indywidualnych akcjach krzyczy w kółko na wszystkich - coś jak znany rozgrywający ekipy z Tychów. I taka sytuacja miała miejsce w 3 kwarcie, po czym WI doszli, przeszli i uwierzyli. Dalej grali niewiele lepiej, ale zaczęli trafiać. Różnicę zrobił Karpacz - nie robił sobie dużo z Ćwikły i trafiał swoje. A ten ostatni w całym meczu nie stanął bliżej atakowanego kosza niż 4m - dość dziwne. Gdy do tego dodamy kilka przechwytów i uruchomienie kontry przez Korneckiego, wydawało się że będzie szybko w stronę gospodarzy. Goście jeszcze próbowali, ale w związku z czasem trwania meczu ( 1:45 ) końcówka była już w zmierzchu, i trafianie trójek nie szło już tak przyjemnie.
Generalnie mecz w ogóle nie przypominał PO - było co prawda jedno małe spięcie po faulu na Bączyńskim, kilka dyskusji z obserwatorem i jakieś tam drobne incydenty, ale jak na tą fazę sezonu można powiedzieć że cisza spokój, kontemplacja...W drugim meczu pewnie wiele będzie zależało od składów, nie mniej jednak WI wydają się mieć większe możliwości i Kujon o ile będzie może nie wystarczyć.
Ukłon należy się gospodarzom również za dobór boiska - jestem przyzwyczajony że gospodarz stara się uprzykrzać gościowi jak tylko się da - a tymczasem WI grali pierwszą połowę pod słońce, a potem słońce zniknęło za horyzontem i goście nie mieli z tym problemów. No chyba że chodzi o łapanie ostatnich, wakacyjnych promyków, to co innego.
Pozostaje życzyć zdrowia chłopakowi z WI, który musiał opuścić plac na rękach kolegów ( niestety nie kojarzę z personaliów ) - oby ta noga była tylko stłuczona, bo jedno kolano w żelastwie pozwala grać, ale dwa to już dość niebezpieczne, a szkoda by było bo jakby coraz mniej chętnych do grania.

Komentarze: Dodaj nowy